Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Neandertalska fabryka tłuszczu: 125 000 lat temu wczesni ludzie systematycznie gotowali kości

Neandertalska fabryka tłuszczu: 125 000 lat temu wczesni ludzie systematycznie gotowali kości
Pokrojona na kawałki: kość ramienna konia ze śladami po uderzeniach.

Centrum Archeologii im. Leibniza, redagowane przez NZZ

Zajmuje to kilka tygodni, ale ostatecznie umierasz z powodu głodu królika. Najpierw zwalnia się tętno, spada ciśnienie krwi, a po kilku dniach odczuwasz bóle głowy i zmęczenie, potem biegunkę, a potem śmierć. Jest tylko jeden sposób na ucieczkę: tłuszcz.

NZZ.ch wymaga JavaScript do ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Głód królika to termin używany do opisania nadmiernego zatrucia białkiem. Rozwija się, gdy osoba je tylko chude mięso, takie jak królik.

Ludzie w tradycyjnych grupach łowców-zbieraczy, takich jak rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej, nadal odczuwali głód królików na początku XX wieku. Nie byliby w stanie poradzić sobie z zaleceniami dietetycznymi, które mogłyby być odpowiednie dla społeczeństw uprzemysłowionych. Chude kawałki, steki i pieczenie z uda i łopatki dawali psom lub po prostu zostawiali je w spokoju. Chcieli tłuszczu.

125 000 lat temu wszyscy ludzie na Ziemi żyli jako myśliwi i zbieracze. W Europie nie byli to jeszcze anatomicznie współcześni ludzie, Homo sapiens, ale neandertalczycy. Nadal są powszechnie uważani za osoby z upośledzeniem poznawczym. Jednak wyraźnie znali wartość tłuszczu — tak bardzo, że pracowicie gotowali go z kości zwierząt, a może nawet przechowywali na chude czasy.

Taką przynajmniej hipotezę wysunęli archeolodzy, którzy odkryli dziesiątki tysięcy zmiażdżonych kości zwierzęcych i ślady ognia podczas wykopalisk w Niemczech. Lutz Kindler i Sabine Gaudzinski-Windheuser z Leiza Archaeological Research Center i Uniwersytetu w Moguncji, wraz z międzynarodową grupą współpracowników, udokumentowali swoje odkrycia. Ich artykuł o neandertalskiej fabryce tłuszczu został opublikowany w czasopiśmie „Science Advances”.

Krajobraz neandertalski w byłej kopalni odkrywkowej

Nie jest to pierwsze odkrycie dokonane na tym stanowisku, które obala wizerunek głupiego neandertalczyka.

Dziesięć kilometrów na południe od miasta Halle w Saksonii-Anhalt leży dolina Geisel. Tam, gdzie do niedawna wydobywano lignit, rozciąga się obecnie sztuczne jezioro o powierzchni 19 kilometrów kwadratowych.

Było tu mnóstwo wody również 125 000 lat temu, ale jeziora powstały naturalnie, a nie w wyniku górnictwa, jak się je nazywa dzisiaj. Był to ciepły okres, a klimat był podobny do dzisiejszego. Po otwartym terenie przechadzały się konie, jelenie szlachetne, tury, słonie leśne i lwy jaskiniowe.

W Neumark-Nord archeolodzy przeprowadzili wykopaliska w kilku miejscach podczas odkrywkowej eksploatacji górniczej, a później podczas renaturyzacji. Piszą, że cały dawny krajobraz zachował się w warstwach ziemi. Nie znaleziono tu żadnych kości dawnych mieszkańców tego obszaru, neandertalczyków. Niemniej jednak pozostawili po sobie ślady, które świadczą o nieznanych wcześniej zdolnościach i aktywnościach tych wczesnych ludzi.

Neandertalczycy polowali na duże zwierzęta, co wymagało dużego wysiłku poznawczego

Archeolodzy znaleźli dowody na to, że neandertalczycy polowali i zabijali leśne słonie, zwierzęta ważące do 13 ton, z których każde zapewniało ponad 2000 dziennych racji mięsa dla dorosłego osobnika. Podczas polowania na daniele najwyraźniej podchodzili bardzo blisko swojej ofiary, o czym świadczą ślady włóczni na kościach zwierząt. I najwyraźniej celowo zmieniali krajobraz poprzez celowe używanie ognia.

Sugeruje to znaczne zdolności poznawcze, zrozumienie ekologiczne i umiejętności planowania – i obala obraz silnego, ale słabo rozwiniętego poznawczo wczesnego człowieka. Na duże zwierzęta można polować tylko w grupach. Koordynacja polowań grupowych wymaga komunikacji. Neandertalczycy komunikowali się ze sobą nie tylko za pomocą pomruków, ale także za pomocą pewnej formy języka – jest to obecnie uważane za stosunkowo pewne.

O tym, że neandertalczycy polowali również na lwy jaskiniowe – narażając się na poważne obrażenia – wiadomo z innego stanowiska archeologicznego w Niemczech; dzięki rzadkiemu zbiegowi okoliczności ich broń, z których część była wykonana w całości z drewna, przetrwała.

Tysiące zmiażdżonych kości, ale tylko te o dużej zawartości tłuszczu

Najnowsze odkrycia z Neumark-Nord potwierdzają również, że neandertalczycy działali grupowo, w sposób skoordynowany, a być może nawet przewidująco i planując swoje działania.

Kindler, Gaudzinski-Windheuser i współpracownicy zbadali unikalną kolekcję prawie 120 000 kości zwierzęcych i 16 500 artefaktów krzemiennych rozrzuconych na obszarze około 50 metrów kwadratowych. Artefakty wskazują, że neandertalczycy wytwarzali w tym miejscu ostre narzędzia. Naukowcy znaleźli również ślady ognia .

Przede wszystkim kości są uderzające: pochodzą od około 170 dużych zwierząt — koni, jeleni szlachetnych, turów — a wiele z nich zostało najwyraźniej celowo pociętych na bardzo małe kawałki, gdy były jeszcze świeże. Nie wszystkie części szkieletu występują z równą częstością — ale można by się tego spodziewać, gdyby całe zwierzęta zostały tu złożone lub rozczłonkowane. Uderzające jest również to, że znaleziono niewiele kości stóp i żeber, a zamiast tego głównie długie kości, szczęki i czaszki. Cechą wspólną tych kości jest wysoka zawartość tłuszczu.

Długie kości mają wewnątrz rodzaj rurki, jamę szpikową. Szpik kostny w środku jest stosunkowo łatwy do wydobycia i jest niezwykle odżywczy. Ale nawet kości bez tej rurki zawierają szpik kostny; jest on rozprowadzany w jamach tak zwanej kości gąbczastej. Aby go wydobyć, kości muszą zostać pocięte i podgrzane — i to właśnie, jak piszą autorzy, zrobili neandertalczycy w tym miejscu.

Praktyka ta jest dobrze udokumentowana przykładami etnograficznymi; na przykład członkowie Pierwszych Narodów w Kanadzie nadal znają przepis. Używają jednak metalowych garnków. Neandertalczycy nie znali nawet naczyń ceramicznych. A tylko kilka kości nosi ślady podgrzewania; bezpośredni dowód gotowania jeszcze się nie pojawił, przyznają autorzy.

Gotowanie kości jest możliwe również bez metalowych garnków

„Gotowanie nie pozostawia widocznych śladów nagrzewania, więc nie jest to argument przeciwko temu” – napisał Alan Outram w e-mailu w odpowiedzi na prośbę o komentarz. Outram nie brał udziału w badaniu; jest archeozoologiem na University of Exeter w Anglii, a zatem specjalistą w badaniu relacji człowiek-zwierzę w przeszłości przy użyciu kości zwierząt. Istnieją metody mikroskopii elektronowej do wykrywania niskich temperatur gotowania w kościach, ale nie sprawdzają się one dobrze w przypadku materiału tak starego. Zmiażdżone kości również mówią same za siebie: „Jest całkiem prawdopodobne, że tusze zwierząt były przetwarzane na tłuszcz”.

Jest to z pewnością możliwe nawet bez solidnych naczyń kuchennych. Autorzy artykułu wspominają o skórze lub korze brzozowej jako możliwych materiałach pomocniczych do gotowania, a Outram potwierdza: „Można również podgrzać wodę do około 100° Celsjusza w takich rzeczach jak torby. Widziałem nawet ludzi gotujących nad ogniem w bardzo cienkich plastikowych torbach”.

Inną możliwością są rozgrzane kamienie umieszczone w wiadrach lub dołach wyłożonych wodoodporną gliną. Rzeczywiście, w Neumark-Nord znaleziono kilka kamyków ze śladami podgrzewania. Outram przytacza przykład z Dakoty Południowej, gdzie tłuszcz kostny był ekstrahowany tą metodą około 1000 lat temu.

„Jeśli kości są dobrze zmielone, tłuszcz oddziela się dość szybko” – wyjaśnia Outram. Dlatego wielogodzinne gotowanie nie jest ani konieczne, ani efektywne, ponieważ zużywa dużo paliwa.

Przewidywanie składowania łupów to spekulacja

Jak wspomniano, niektóre kości, a zatem części ciała zwierząt, są niedoreprezentowane. Kindler i współpracownicy interpretują to tak, że ludzie najwyraźniej transportowali zwierzęta już częściowo rozczłonkowane do tego obszaru. Liczba 172 bardzo dużych zwierząt przemawia przeciwko temu, że było to jednorazowe wydarzenie. Hipoteza badaczy jest zatem taka, że ​​po każdym polowaniu, być może sezonowo w zależności od gatunku, neandertalczycy najpierw przechowywali nadwyżki w dołach magazynowych. Dopiero po pewnym czasie przywozili kości w to miejsce, aby wydobyć szpik i tłuszcz.

Kindler i jego współpracownicy przyznają, że przechowywanie jest spekulacją. Outram jest również bardziej sceptyczny co do tego aspektu: „Nie jestem pewien, czy to zadziała. Gdyby zimy nie były bardzo zimne, jak opisano, ofiara mogłaby zgnić. Inuici przechowują mięso i kości w celu wydobycia tłuszczu, ale robią to w warunkach poniżej zera”.

Gdyby udało się udowodnić to przechowywanie u neandertalczyków, byłby to ważny wkład w lepsze zrozumienie ich zdolności poznawczych. Jednak argumenty autorów na rzecz przechowywania są mniej silne niż te na rzecz przechowywania tłuszczu, mówi Outram.

Dlaczego Neandertalczycy wyginęli około 30 000 lat temu, pozostaje niejasne. Jednak na podstawie obecnej wiedzy mało prawdopodobne jest, aby powodem była ignorancja głodu królików.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow