Czym jest „Wielki Firewall” i jak działa? Cyfrowa ściana, której Chiny używają do kontrolowania dostępu do internetu.

Przez ostatnie trzy dekady Chiny zbudowały cyfrową barierę oddzielającą globalny internet od jego filtrowanej i kontrolowanej wersji dostępnej dla obywateli.
Ten system, znany na Zachodzie jako Wielki Firewall , jest jednym z najbardziej zaawansowanych narzędzi cenzury i kontroli informacji na świecie. Nie tylko definiuje on sposób, w jaki ponad miliard chińskich użytkowników korzysta z internetu: obecnie ten mur stał się również kluczowym czynnikiem w napięciach handlowych ze Stanami Zjednoczonymi .
Zapora sieciowa Zapora sieciowa to system bezpieczeństwa, który działa jak bariera między siecią prywatną a resztą Internetu, filtrując ruch przychodzący i wychodzący zgodnie z określonymi regułami, aby blokować nieautoryzowany dostęp i umożliwiać bezpieczny dostęp. Może być ona oprogramowaniem, sprzętem lub kombinacją obu tych rozwiązań, a jej działanie polega na analizowaniu przesyłanych danych i podejmowaniu decyzji o ich przepuszczeniu lub zablokowaniu. Zapory sieciowe zaczęto stosować pod koniec lat 80. XX wieku, kiedy rozwój sieci i pierwsze zagrożenia komputerowe uwidoczniły potrzebę ochrony połączonych systemów.
Początkowo pomyślany w połowie lat 90., Wielki Firewall jest widoczną twarzą większego projektu znanego jako Projekt Złotej Tarczy. Pod kierownictwem chińskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a później Chińskiej Administracji Cyberprzestrzeni, mechanizm ten ma na celu blokowanie całych stron internetowych, filtrowanie treści i zapewnienie, że informacje krążące w kraju są „zgodne” z interesami Partii Komunistycznej. Według władz, jego celem jest „ochrona interesu publicznego”.
W przeciwieństwie do otwartego internetu, który dominuje w dużej części świata, to, co dzieje się w Chinach, przypomina raczej „ rozszczepiony internet ”: fragmentaryczną wersję, w której władze decydują, co wolno, a co nie. Portale społecznościowe takie jak Facebook, Instagram i Twitter, wyszukiwarki takie jak Google, międzynarodowe media takie jak Reuters i The New York Times, a także serwisy takie jak Dropbox, Netflix i YouTube są niedostępne dla chińskich użytkowników, zastąpione lokalnymi alternatywami, takimi jak WeChat, Weibo i Bilibili.
Napięcie między tym murem a próbami jego zburzenia nie ustaje od momentu jego powstania. Podczas gdy władze udoskonalają swoje techniki blokowania, użytkownicy poszukują sposobów na jego obejście za pomocą sieci VPN, serwerów proxy lub sieci Tor. Jednak obecny kontekst wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi po raz kolejny wystawił na próbę elastyczność i polityczne intencje tego cyfrowego giganta.
Internet działa w Chinach inaczej. Zdjęcie Pexels
Wielki Firewall działa poprzez połączenie kilku technik inspekcji i blokowania. Wszystkie informacje wchodzące do Chin i wychodzące z nich przez naziemne punkty dostępu są kontrolowane, co pozwala władzom identyfikować i blokować całe domeny lub zakresy adresów IP. Stanowi to pierwszą linię obrony , uzupełnioną o bardziej zaawansowane mechanizmy wykrywania zakazanych słów kluczowych lub fraz w wyszukiwaniach i ruchu.
Gdy użytkownik próbuje uzyskać dostęp do zablokowanego hasła lub witryny, system może interweniować na kilka sposobów. Jednym z nich jest manipulacja systemem nazw domen (DNS), polegająca na przekierowywaniu lub „zatruwaniu” adresów, aby uniemożliwić załadowanie strony. System może również bezpośrednio blokować adresy IP, a nawet resetować połączenia sieciowe poprzez ataki „reset” na protokół TCP. W niektórych przypadkach przechwytuje zaszyfrowane dane, wykorzystując ataki typu man-in-the-middle, aby inspekować pakiety, które powinny być prywatne.
Ale monitoring na tym się nie kończy. Władze aktywnie śledzą również próby obejścia zabezpieczeń, wykrywając połączenia z serwerami proxy, wirtualnymi sieciami prywatnymi (VPN) lub węzłami Tor. Chociaż metody te nadal pozwalają, przy pewnym wysiłku, na przełamanie bariery, postęp w nadzorze zmniejszył ich skuteczność i zwiększył ryzyko dla osób próbujących obejść te ograniczenia.
Istnieją alternatywy dla obejścia ograniczeń, takie jak VPN-y. Zdjęcie: AP
Oprócz zablokowanych usług zagranicznych, chiński ekosystem cyfrowy oferuje solidne lokalne alternatywy. W obliczu braku Google, użytkownicy polegają na chińskiej wersji Binga. Zamiast Ubera, korzystają z Didi. Media społecznościowe skupiają się na WeChat i Weibo, a platformy takie jak Bilibili i iQiyi dominują w streamingu wideo. W ten sposób mur nie tylko ogranicza dostęp do informacji z zewnątrz, ale także tworzy rynek zbytu dla lokalnych gigantów technologicznych.
Ta strategia ma jednak swoją cenę. Cenzura ogranicza różnorodność opinii i może wzmacniać nacjonalistyczne poglądy, a także sprzyjać rozprzestrzenianiu się dezinformacji kontrolowanej przez państwo. W 2011 roku, gdy Stany Zjednoczone zakwestionowały ograniczenia dotyczące amerykańskich firm, Pekin bronił muru, argumentując, że jego celem jest „ utrzymanie zdrowego środowiska internetowego i ochrona interesu publicznego ”, twierdząc, że takie środki są zgodne z praktykami międzynarodowymi.
Ten incydent z 2011 roku stanowił precedens. Ówczesna rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Jiang Yu, podkreśliła, że Chiny nie zaakceptują zasady „wolności internetu” jako pretekstu do ingerencji w swoje sprawy wewnętrzne. Jednocześnie zapewniła, że zagraniczne firmy nadal mogą prowadzić działalność w tym kraju , aczkolwiek zgodnie z zasadami chińskiego środowiska cyfrowego.
Donald Trump i Xi Jinping na szczycie dwustronnym w 2019 roku. Zdjęcie: Reuters
Dziś Wielki Firewall ponownie znalazł się w centrum sporu między Chinami a Stanami Zjednoczonymi , tym razem jako narzędzie kontroli dyskursu wewnętrznego w obliczu rosnących ceł. W kwietniu tego roku, po wprowadzeniu przez USA ceł sięgających 104% na produkty chińskie , władze rozpoczęły cenzurowanie treści związanych z tym tematem w mediach społecznościowych.
Na Weibo wyszukiwania i hashtagi powiązane z hasłami „taryfa” lub „104” były blokowane, wyświetlając komunikaty o błędach. Jednocześnie mnożyły się posty ośmieszające Stany Zjednoczone, takie jak hashtag opublikowany przez telewizję państwową o rzekomym niedoborze jaj w Stanach Zjednoczonych, używany do bagatelizowania skutków wprowadzonych obostrzeń. Ta manipulacja przepływem informacji odzwierciedla sposób, w jaki mur nie tylko chroni ludność przed zagranicznymi przekazami , ale także pomaga kształtować oficjalną narrację w czasie konfliktów gospodarczych.
Ten sam schemat powtórzył się na WeChat, gdzie usunięto wiele postów chińskich firm ostrzegających przed negatywnymi konsekwencjami amerykańskich ceł. Usunięte wiadomości oznaczono jako naruszające przepisy prawa, co wzmocniło przekonanie, że wszelkie treści postrzegane jako szkodliwe dla państwa muszą zniknąć.
Napięcia między Chinami a USA. Zdjęcie: Reuters
Cenzura nie tylko tłumiła krytykę wewnętrzną: dopuszczała, a nawet zachęcała do kpin pod adresem Stanów Zjednoczonych, przedstawiając je jako nieodpowiedzialnego i agresywnego partnera handlowego. W ten sposób, podczas gdy Chiny w odpowiedzi wprowadziły własne cła, narracja wewnętrzna wzmacniała narrację, że Pekin nie miał innego wyjścia, jak tylko „walczyć do samego końca”.
Do tej dyskursywnej konstrukcji przyczynili się również lokalni eksperci i komentatorzy. Prawnik Pang Jiulin twierdził, że inne kraje, takie jak Wietnam i Indie, wkrótce zastąpią Chiny w eksporcie do USA, a podwyżka ceł będzie konieczną ofiarą. Znany analityk Hu Xijin z kolei nazwał strategię USA „iluzoryczną” i przewidywał, że ich „wojna ze światem” zakończy się porażką.
W tym kontekście Wielki Firewall nie tylko filtruje poufne informacje , ale staje się również kluczowym instrumentem podtrzymywania morale w kraju i przygotowywania opinii publicznej na ekonomiczne konsekwencje wojny handlowej.
Henan, jedna z najbardziej dotkniętych prowincji. Zdjęcie: Reuters
Chociaż Wielki Firewall zawsze był polityką krajową, najnowsze badania pokazują, że pogłębia się on na poziomie regionalnym, powodując nierówności nawet w samych Chinach. Badanie opublikowane w tym roku ujawniło, że w okresie od listopada 2023 r. do marca 2025 r. użytkownicy w prowincji Henan zostali pozbawieni dostępu do pięciokrotnie większej liczby stron niż wynosi średnia krajowa.
Analiza, przeprowadzona przez platformę Great Firewall Report we współpracy z badaczami z University of Massachusetts Amherst i Stanford, wykazała, że Henan zablokował prawie 4,2 miliona domen, w porównaniu z 741 500, które scentralizowany system zazwyczaj cenzuruje. Wydaje się, że ma to związek z protestami finansowymi w prowincji i obawami rządu, że informacje o gospodarce mogą wymknąć się spod jego kontroli.
Choć nie jest jasne, czy dodatkowe ograniczenia w Henanie zostały nałożone przez władze lokalne, czy przez Pekin, stanowią one niepokojący precedens: możliwość poddania całych regionów surowszej cenzurze niż średnia krajowa. Przypomina to sytuację w Xinjiang i Tybecie, gdzie kontrole były zawsze surowsze, ponieważ uznawano je za strefy konfliktu.
Techniki te stały się również bardziej zaawansowane. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji pozwalają monitorować korzystanie z VPN, a nawet szpiegować wiadomości wysyłane za pośrednictwem Telegramu, aplikacji uważanej za kluczową dla osób próbujących ominąć cenzurę. Według Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, narzędzia te zebrały już ponad 30 miliardów wiadomości , co podnosi poziom inwigilacji do niespotykanego dotąd poziomu.
To połączenie wzmożonej cenzury regionalnej, kontroli technologicznej i fragmentacji wewnętrznej sugeruje, że przyszłość chińskiego internetu będzie jeszcze bardziej restrykcyjna i nierówna. Jeśli mur był kiedyś granicą państwową, to teraz wydaje się, że rozrasta się na mniejsze mury w obrębie samego kraju, dostosowane do politycznych i społecznych potrzeb każdego regionu.
Wielki Firewall narodził się jako narzędzie do kontrolowania narracji i ochrony stabilności społecznej. Jednak najnowsze badania pokazują, że misja ta stała się bardziej ambitna i rozległa. Poza napięciami ze Stanami Zjednoczonymi, cyfrowy mur odzwierciedla również wewnętrzne napięcia Chin i ich potrzebę kontrolowania nie tylko tego, co trafia do kraju, ale także tego, co w nim krąży.
Clarin