Przetestowałem najlepsze tanie aparaty cyfrowe na Amazonie. Większość z nich to śmieci.

Jeśli kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie: „Jak złe mogą być tanie aparaty?”, odpowiedź brzmi: złe. Bardzo, bardzo złe.
Przyznam, że możliwość kupienia aparatu cyfrowego za znacznie poniżej 100 dolarów, który, według najprostszej definicji, „działa”, jest imponująca. Ale nie tylko Twój obecny telefon robi lepsze zdjęcia niż większość tanich aparatów cyfrowych (to oczywiste), ale Twój pierwszy telefon z aparatem prawdopodobnie robił lepsze zdjęcia.
Przetestowałem kilka najpopularniejszych kompaktowych aparatów budżetowych na Amazonie i większość z nich była ledwie lepsza od zabawek. Niektóre były tak kiepskie, że nawet określenie „zabawka” jest przesadzone.
Jeśli nie interesuje Cię, jak naprawdę wyglądają zdjęcia i filmy, to nic straconego. Obawiam się, że ktoś może kupić jeden z nich, licząc na oszczędności, a w zamian otrzymać coś, co jest ledwo użyteczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę mylące specyfikacje. Mając to na uwadze, oto moje szczere recenzje wraz z powodami, dla których mimo wszystko warto kupić kilka z nich lub czego warto użyć zamiast nich.
Kodak FZ55 wydaje się być faworytem w tym zestawieniu. W końcu jest znacznie droższy i pochodzi od „prawdziwej” firmy produkującej aparaty fotograficzne. To po części prawda. Jest droższy w porównaniu z innymi, ale Kodak już nie produkuje aparatów; nazwa jest teraz licencjonowana przez inne firmy. Przede wszystkim FZ55 sprawia wrażenie, jakby pochodził z innej epoki. Gdyby ktoś powiedział mi, że to nowy, stary model z około 2010 roku, uwierzyłbym. Nie jestem zaskoczony, jak dobrze sprzedaje się na Amazonie. Jeśli ktoś chciałby „cyfrówkę” z lat 2000., to zdecydowanie jest to.
Choć ogólny wygląd FZ55 nie różni się znacząco od pozostałych modeli, aż po tani plastik i identyczny układ przycisków, ma on coś, czego nie mają: zoom optyczny. Ma on tylko 5-krotny zoom, ale jest lepszy niż zoom cyfrowy w innych modelach. Menu jest również bardziej rozbudowane, z trybem manualnym (!), który pozwala na regulację przysłony, czasu naświetlania, ekspozycji i ISO. Dostępne są wbudowane filtry, tryb panoramiczny, a nawet tryb dla zwierząt, który poprawnie identyfikuje psy nawet przy słabym oświetleniu. Innymi słowy, to prawdziwy aparat, bez względu na definicję.
Nie jest to szczególnie dobry film, przyznaję. Jakość obrazu nie jest rewelacyjna, ale zdecydowanie lepsza niż w pozostałych. Jest dość miękki, co dodatkowo potęguje nadmierna halacja (efekt poświaty/aureoli wokół jasnych obiektów). Zdjęcia przy słabym oświetleniu są jeszcze bardziej miękkie i dość zaszumione. Nie jest to jednak szczególnie zaskakujące, biorąc pod uwagę powolny obiektyw i małą matrycę. Film w rozdzielczości 1080p jest miękki, a światła przepalone, ale to najlepszy z całej serii. Wygląda równie autentycznie retro, co zdjęcia.
Każdy nowoczesny smartfon robi lepsze zdjęcia, choć zazwyczaj nie o to chodzi w przypadku takiego aparatu. Jeśli zależy Ci na aparacie cyfrowym z lat 2000., ten model wygląda na tamtą epokę, zarówno pod względem wyglądu, jak i jakości zdjęć i filmów. Dopóki masz takie nastawienie, wszystko powinno być w porządku.
Gavonde S100 to jedyny ultrabudżetowy aparat, który testowałem, z pewnymi poważnymi zastrzeżeniami, który oceniłbym na „nieźle”. Nie oznacza to bynajmniej, że jest dobry, ale to jedyny aparat na tej liście, poza Kodakiem, który robi w miarę użyteczne zdjęcia i filmy. Nie wiem, czy to przypadek, czy może w firmie, która zaprojektowała i wyprodukowała ten aparat (Gavonde najwyraźniej nie istnieje), jest jeden lub dwóch inżynierów, którzy są fotografami.
S100 ma coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem w aparacie: dodatkowy czujnik obrazu. Znajduje się on w miejscu, w którym normalnie znajduje się wizjer, i umożliwia robienie dobrze skadrowanych selfie. Inne aparaty, takie jak Duluvulu, mają składany ekran, dzięki czemu można zobaczyć siebie podczas robienia zdjęcia lub nagrywania filmu. Dodanie zupełnie dodatkowego czujnika obrazu, zwłaszcza w aparacie kosztującym około 60 dolarów, niewiele mówi o jakości któregokolwiek z nich. To jednak nie najgorszy pomysł, jaki widziałem. Przynajmniej nie ma ruchomych części, czego nie wyobrażam sobie, aby mogło przetrwać długo w Duluvulu. Co więcej, zdjęcia w kamerze do selfie są odwrócone, ale to dość powszechne zjawisko w mediach społecznościowych i dość łatwe do naprawienia.
Choć jakość wykonania jest dość dziecinna, podobnie jak w przypadku wszystkich aparatów na tej liście, plastik Gavonde wydaje się solidniejszy niż w większości innych. Sprawia wrażenie, jakby można było na nim usiąść, a on nie rozsypie się w pył, co sprawia, że w porównaniu z niektórymi aparatami tego typu wydaje się niemal niezniszczalny. Co zaskakujące, S100 ma ekran dotykowy – jedyny aparat na tej liście z nim. Dzięki temu dostosowywanie ustawień jest zdecydowanie szybsze i mniej irytujące. Dostępnych jest kilka filtrów, a użytkownik może regulować ekspozycję, ISO i balans bieli.
Jakość obrazu jest dość słaba, ale w sposób, który można praktycznie naprawić. Głównym problemem jest dość duże prześwietlenie, co pogarsza fakt, że ekran dotykowy prześwietla najjaśniejsze punkty. Ekran dotykowy pozwala łatwo zmniejszyć ekspozycję o jeden lub dwa stopnie, a uzyskane zdjęcia nie były wcale takie złe. Kolory były dość żywe, bez kreskówkowego charakteru, a poziom szczegółowości był rozsądny. Zdjęcia przy słabym oświetleniu były miękkie i zaszumione, ale to standard w przypadku tych aparatów. Podobnie jak w przypadku innych aparatów, deklaracja 75 megapikseli w materiałach reklamowych i na przedniej ściance aparatu jest bezsensowna. Owszem, zdjęcia mają rozdzielczość 9984 x 7488 pikseli, ale poziom szczegółowości jest znacznie niższy. Więcej informacji można znaleźć w sekcji „Mylące dane techniczne” poniżej.
Jakość wideo jest akceptowalna. Nagrywa pliki „4K”, ale poziom szczegółów nie jest 4K. Ostrość jest dość płynna, a podczas panoramowania ruch wydaje się bardzo urywany, ale i tak jest lepszy niż inne tanie opcje.
Być może najbardziej zaskakujące, a nawet szokujące, jest to, że Gavonde ma Wi-Fi i aplikację dostępną zarówno w App Store firmy Apple, jak i Google Play Store (HDV CAM firmy „Vetek Technology Limited”, iOS / Android ). Co więcej, łączy się szybko za pomocą kodu QR i oferuje podgląd na żywo, ustawienia, możliwość pobrania zdjęć na urządzenie i wiele więcej. Chciałbym, żeby mój Canon za 2500 dolarów łączył się z aplikacją tak łatwo.
Poza Kodakiem, to jedyny testowany przeze mnie aparat, który był na tyle dobry, biorąc pod uwagę cenę, że… OK, nie mogę go wprost „polecić”, bo nadal nie jest świetny. Jest przynajmniej funkcjonalny i „nie na tyle okropny”, że jeśli mieści się w Twoim budżecie, to przynajmniej nie dasz się nabrać. Może świetnie sprawdzić się jako pierwszy aparat dla dziecka. Jest tani, dość wytrzymały i pomimo ceny 60 dolarów, nadal działa i sprawia wrażenie aparatu. Bardzo tani aparat z przeciętną jakością obrazu, ale aparat.
Maxkerun W10 to najwydajniejszy z testowanych przeze mnie aparatów budżetowych, ale jednocześnie zdecydowanie najdroższy. W momencie testów kosztował 260 dolarów, czyli o ponad 50% więcej niż kolejny najtańszy model, Kodak. Jest też znacznie większy. Ma jednak najlepszy zoom w swojej klasie, nagrywane przez niego filmy 4K wyglądają jak 4K (co nie jest regułą w tej grupie), a nawet składany, obrotowy ekran. Dodajmy do tego kilka funkcji manualnych, wejście mikrofonowe oraz dodatkowy akumulator i kartę SD o pojemności 64 GB, a kamera staje się prawdziwym hitem. Można nawet przybliżać i oddalać obraz podczas nagrywania, czego nie oferują niektóre droższe aparaty, które testowałem.
Wadą jest to, że jest dość gruby. To nie jest aparat, który zmieści się w kieszeni. Jakość obrazu jest lepsza niż w przypadku niektórych aparatów z tego poradnika, ale wciąż bardzo przypomina smartfony z około 2015 roku. Zoom działa zaskakująco dobrze, ale autofokus jest fatalnie powolny. Nie „wolny według recenzenta aparatów”, ale „czy to urządzenie działa poprawnie?”.
Podobnie jak wiele innych, oferta na Amazonie była pełna kłamstw (patrz sekcja „Wprowadzające w błąd specyfikacje” poniżej). Twierdzenie o „72-megapikselowych” obrazach jest śmieszne. Czy plik ma rozdzielczość 9856x7292? Tak, ale nie ma żadnych dodatkowych szczegółów w porównaniu z niższymi rozdzielczościami. To samo dotyczy wideo „5K”. Paradoksalnie, rozdzielczość wyjściowa to tylko 4K30, nawet jeśli ustawisz nagrywanie na 1080p. Występują znaczne aberracje chromatyczne , w zasadzie fałszywe, ostre, kolorowe krawędzie wzdłuż jasnych części obrazu, które są szczególnie widoczne i widoczne po powiększeniu. Obrazy są również dość zaszumione i przeostrzone.
Jak na tę cenę, wszystko jest w porządku, ale szczerze mówiąc, W10 nie zachwyca mnie tak bardzo, jak niektóre inne aparaty budżetowe. To dziwny etap przejściowy, w którym aparat jest bardziej wydajny niż tańsze aparaty, ale wciąż znacznie gorszy od używanego „prawdziwego” aparatu Canona, Sony czy Nikona za te same pieniądze.
Największym problemem modelu W10 jest jego dostępność. Obecnie jest niedostępny. Podobnie jak w przypadku wielu aparatów, które sprawdziłem na potrzeby tego poradnika, wydaje się, że istnieje kilka „siostrzanych” aparatów, które wyglądają identycznie i prawie na pewno wszystkie są produkowane przez jedną firmę, po prostu sprzedawane pod różnymi markami. Warto zauważyć, że „marki” to nic więcej niż przypadkowy zlepek liter i zazwyczaj nie mają nawet strony internetowej. Jeśli chcesz zaryzykować, ten Camcordy W6 wydaje się być tym samym aparatem, ale za niższą cenę, choć bez składanego ekranu. Ten ORDRO G730 jest niemal identyczny z W10, ale z innym i prawdopodobnie lepszym (ceny mogą być bez znaczenia) obiektywem.
Jak większość aparatów na tej liście, Camkory US-DC403L-S ma w swojej specyfikacji pewne… powiedzmy „prezenty za fikcję”. Obejmuje to deklarację 44-megapikselowej rozdzielczości, 16-krotnego zoomu i mocowania obiektywu „Micro 4/3”. Z tego, co wiem, żadna z tych informacji nie jest prawdziwa. Wiem, że to szokujące, biorąc pod uwagę cenę aparatu wynoszącą 40 dolarów. Prawdą może być natomiast rozmiar matrycy 1/1,8 cala, choć gdyby została ona zaprojektowana później niż w 2010 roku, byłbym w szoku.
Nawet jak na produkt za 40 dolarów, Camkory wydaje się wyjątkowo kruchy, niemal jak na produkt zmiażdżony dłonią. Nie wkładaj go do tylnej kieszeni. Gdybyś na nim usiadł, myślę, że by się rozpadł. Zoom jest w pełni cyfrowy. W menu można regulować ekspozycję i ustawienia ISO, a także dostępne są różnorodne filtry. Dostępne są również funkcje wykrywania twarzy, wykrywania uśmiechu i stabilizacji obrazu, ale żadna z nich nie działała.
Jakość obrazu jest dość słaba. „Lepsza niż Chuzhao” to jedyne pochwały, jakie mogę z siebie wydusić. Jasne fragmenty są przepalone, z dziwnymi przesunięciami kolorów – czasem różowymi, czasem zielonymi – i pomimo deklarowanej rozdzielczości, obrazom brakuje szczegółów (patrz sekcja „Mylące dane techniczne” poniżej). Jakość wideo jest prawdopodobnie nawet gorsza niż w Chuzhao. Wygląda jak kiepski film 480p przekonwertowany do 1080p. Jest miękki, zaszumiony i doskonale przywołuje nostalgię za VHS. Nie żeby dało się to zobaczyć: filmy są zapisywane w plikach AVI, które są odczytywane przez większość komputerów, ale prawdopodobnie nie przez telefon.
Camkory jest dostępny w czterech kolorach, w tym różowym i fioletowym. Tęsknię za czasami, gdy aparaty były w wesołych kolorach. Ale nie będę tęsknić za tym aparatem.
„Duluvulu” to obiektywnie zabawne słowo. DC101 jest nieco większy niż większość innych aparatów na tej liście, ale ma rozkładany ekran i obiektyw z pierścieniem ostrości. Pierścień jest sztuczny, podobnie jak obiektyw, ale wygląda atrakcyjnie. Również dwa kółka przewijania u góry wyglądają atrakcyjnie, ale nic nie robią i są, w rzeczywistości, przyklejone. Przycisk migawki i przycisk zasilania są tej samej wielkości i znajdują się praktycznie obok siebie, więc nigdy nie wiadomo, czy zaraz uchwycisz niezapomniany moment, czy wyłączysz aparat. Świetna zabawa!
Jakość wykonania, oceniana na podstawie krzywej aparatów poniżej 100 dolarów, jest całkiem niezła. Aparat jest o wiele solidniejszy i nieco cięższy, przez co sprawia wrażenie prawdziwego produktu, a nie zabawki. Rozkładany ekran obraca się o pełne 180 stopni, co ułatwia robienie selfie. Jednak czujnik orientacji został zamontowany nieprawidłowo, przez co próba zrobienia zdjęcia w pionie zawsze powoduje odwrócenie obrazu na ekranie. Można regulować ekspozycję, balans bieli, czułość ISO i, jak w większości innych aparatów na tej liście, dostępne są różne wbudowane filtry. Jest nawet wejście mikrofonowe i zimna stopka.
Jakość obrazu jest dość słaba pod kilkoma interesującymi, unikalnymi względami. Jest tu więcej szczegółów niż w niektórych innych modelach, ale temperatura barw jest zdecydowanie za ciepła, a do tego dochodzi różowawy odcień. Wideo również ma zbyt ciepłą temperaturę barw, a szczegółowość jest przyzwoita – wygląda trochę jak 4K – ale ma tylko 15 klatek na sekundę, więc jest bardzo poszarpane. Ponadto, podobnie jak w przypadku Camkory, pliki wideo AVI, które zapisuje, prawdopodobnie nie będą odtwarzane na telefonie.
Zdecydowanie moją ulubioną funkcją aparatu Voodoothatyoudo jest to, że losowo decyduje się nie zapisywać zdjęć. Może się wydawać, że tak, ale kiedy sprawdzisz (najlepiej zaraz po, a jeszcze gorzej, znacznie później), zobaczysz, że zapisał tylko część zdjęć. Nie jestem pewien, co się działo i szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę, jak bardzo przeciętny jest ten aparat, nawet biorąc pod uwagę cenę, nie włożyłem w to więcej wysiłku.
Przyznaję, że Duluvuluturaluralura dorównuje prawdziwemu aparatowi. Prawnie rzecz biorąc, to całkiem inna wersja kserokopii używanego Canona PowerShot z serii G. Za 60 dolarów można trafić gorzej, ale za nieco więcej – znacznie lepiej.
Według wszelkich współczesnych obiektywnych kryteriów, wszystkie te aparaty są kiepskie. Zdjęcia są gorszej jakości w porównaniu z tymi robionymi przez nowoczesne telefony.
Są jeszcze gorsze w porównaniu ze starymi telefonami, a już na pewno nie ze starymi kompaktami. Nie lubię przepłacać za coś, co kosztuje tak mało, i szczerze mówiąc, miałem nadzieję znaleźć perełkę w tym zestawieniu. Pomysł aparatu poniżej 100 dolarów jest świetny. Przypuszczam, że Gavonde S100 jest, mniej więcej, ale mocno przesadza z jego możliwościami w sposób, który może wprowadzić w błąd każdego, kto nie zna się na aparatach i fotografii.
To nie jest fotograf-elita, który uważa, że każdy potrzebuje pełnoklatkowego bezlusterkowca z obiektywami za 1000 dolarów . Myślę, że większość ludzi w ogóle nie potrzebuje aparatów, chyba że chcą zacząć przygodę z tym hobby.
Jako fotograf, który od lat 2000. korzystał z aparatów cyfrowych różnego rodzaju, mogę powiedzieć, że te aparaty nie byłyby dobre 20 lat temu i nie są dobre dzisiaj, nawet biorąc pod uwagę cenę. Gavonde i Kodak są akceptowalne, z różnymi zastrzeżeniami, ale nie powinieneś brać żadnego z nich pod uwagę, jeśli zależy Ci na zdjęciach lub filmach o jakiejkolwiek jakości. Nawet jeśli szukasz czegoś, co po prostu wpisuje się w estetykę retro, „oldschoolowego” aparatu cyfrowego, tylko Kodak oferuje przyzwoity efekt.
Jak powiedział redaktor naczelny Josh Goldman po obejrzeniu obrazów z kamer: „To nie są dobre złe, to są złe złe”.
Wprowadzające w błąd specyfikacjeW lewym górnym rogu widać Camkory. W prawym górnym rogu widać Pixel 9 Pro. Zdjęcia poniżej to wycinki obrazu z obu kamer. Należy pamiętać, że Camkory ma rzekomo o 50% większą rozdzielczość niż 9 Pro, co jest oczywistym kłamstwem.
Większość aparatów z tej listy ma, delikatnie mówiąc, mylące specyfikacje w materiałach marketingowych. Najbardziej godna uwagi jest rozdzielczość. Weźmy pod uwagę, że większość nowoczesnych, drogich aparatów ma rozdzielczość od 25 do 40 megapikseli. Niektóre z powyższych aparatów kosztują mniej niż 100 dolarów i deklarują rozdzielczość od 44 do 75 megapikseli! Więcej znaczy lepiej, prawda?
Po pierwsze, wyższa rozdzielczość niekoniecznie oznacza lepsze zdjęcie. Możesz zrobić niesamowite zdjęcie przy 10 megapikselach i fatalne przy 100. Co ważniejsze, te aparaty nie mają w rzeczywistości takiej rozdzielczości, jaką deklarują.
Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, chodzi o fizyczny przetwornik obrazu. Rejestruje on obraz za pomocą określonej liczby pikseli. Małe, niedrogie przetworniki obrazu, takie jak te w tych aparatach, zazwyczaj mają rozdzielczość około 12 megapikseli, czyli 4000 x 3000 pikseli. Mogą być one nieco większe lub mniejsze; trudno powiedzieć, ale w tym przypadku konkretna liczba nie ma znaczenia.
Następnie kamera „przekształca” lub „skaluje” obraz. Czy zauważyłeś kiedyś, że stare filmy i niektóre kanały wydają się miękkie i zaszumione w porównaniu z nowoczesnymi materiałami 4K? Dzieje się to samo. Oryginalny obraz ma niską rozdzielczość i jest przekonwertowany w celu uzyskania większej liczby pikseli, ale bez dodatkowych szczegółów. Innymi słowy, zdjęcia mogą technicznie mieć „rozdzielczość 75 MP”, ponieważ plik obrazu ma wymiary 9984 x 7488 pikseli, ale rzeczywista szczegółowość obrazu nie jest lepsza niż 12 megapikseli rejestrowanych przez matrycę.
Inaczej mówiąc, to jak robienie ciasteczek . Jeśli zrobisz wystarczająco dużo ciasta na tuzin ciasteczek, możesz je rozciągnąć i uzyskać dwa tuziny, ale rzeczywista ilość ciasta, całkowita ilość „materiału ciasteczkowego” się nie zmienia. Możesz mieć 12 ciasteczek po 4 uncje, 24 ciastka po 2 uncje lub 48 ciastek po 1 uncję, to wszystko ta sama ilość pierwotnego ciasta. Podczas gdy posiadanie większej liczby ciasteczek jest przydatne w nakarmieniu większej liczby osób, posiadanie dodatkowych pikseli w tym przypadku nie. Nie ma korzyści z posiadania zdjęcia „75 MP” w tym przypadku, ponieważ rzeczywista rozdzielczość uchwyconego obrazu jest znacznie niższa.
Rozdzielczość wideo opiera się na tej samej zasadzie, ale oprócz rozdzielczości, mogą one również wpływać na liczbę klatek na sekundę. To sprawia, że obraz wygląda bardzo nierówno. Jedna kamera miała liczbę klatek na sekundę wynoszącą 15, czyli połowę typowych 30. Ponadto, w dwóch przypadkach wideo zostało zapisane w starszym formacie pliku, który może nie być obsługiwany przez telefon.
Na koniec mamy zoom. Tylko Kodak i Maxkerun miały zoom optyczny, co oznacza, że obiektyw się porusza, a obraz staje się „bliższy”. Wszystkie pozostałe aparaty, mimo że chwalą się „16-krotnym zoomem”, oferują jedynie zoom cyfrowy. To jedynie przycina obraz, który, jak już wspomnieliśmy, nie ma zbyt dużej rozdzielczości.
Żeby jeszcze bardziej podważyć metaforę ciasteczka, można powiedzieć, że to tak, jakby odciąć róg ciasteczka i użyć tego ciasta do zrobienia nowego, pełnowymiarowego ciasteczka. Wygląda to okropnie i nie powinno się go używać. Poniżej widać, jak wygląda 16-krotny zoom cyfrowy. Plik z aparatu miał rozdzielczość 7616x5712, wyższą niż ta rejestrowana przez większość aparatów pełnowymiarowych.
To zdjęcie nie zostało w żaden sposób zmodyfikowane. Tak wygląda „16-krotny zoom” w tanim aparacie bez zoomu optycznego. Jak to wygląda z zoomem optycznym, zobacz zdjęcie Kodaka w odpowiedniej sekcji powyżej.
Nawet 10-letni telefon może robić lepsze zdjęcia niż którykolwiek z tych aparatów, a prawdopodobnie kosztuje tyle samo. Czy będzie działał? Czy bateria wytrzyma? Zależy, co znajdziesz; to z pewnością ryzykowne, a wszelkie aplikacje mogą nie działać. Jako zwykły „aparat” prawdopodobnie robi lepsze zdjęcia.
Na przykład, oto zdjęcie, które zrobiłem moim nowym wówczas Samsungiem Galaxy S6 edge w 2015 roku. Można je kupić na eBayu za 40 dolarów, a jeśli jesteś typem majsterkowicza, możesz kupić zestaw do wymiany baterii za 27 dolarów.
Porównaj szczegółowość i kontrast tego zdjęcia zrobionego 10 lat temu współczesnym telefonem ze zdjęciami z nowych aparatów powyżej. Możesz kupić używany telefon, jeśli nie masz takiego, który zalega w szufladzie i się kurzy, w tej samej cenie, co aparaty powyżej.
Albo, za jeszcze mniejsze pieniądze, każdy ma gdzieś nieużywany telefon. Może idealnie sprawdzi się jako zwykły aparat. Może nie będzie lśniący i nowy, ale prawdopodobnie lepszy niż powyższe opcje. Ponowne wykorzystanie starego sprzętu to prawie zawsze dobry pomysł.
Jeśli szukasz konkretnego „aparatu cyfrowego”, Kodak w zasadzie spełnia te oczekiwania. Ma swoje wady, ale prawdopodobnie ma baterię w lepszym stanie niż ta, którą można znaleźć w używanym aparacie. Zapoznaj się z naszym poradnikiem „Jak i gdzie kupować używany sprzęt fotograficzny, aby zaoszczędzić pieniądze”, aby poznać potencjalne pułapki związane z zakupem używanych aparatów.
Oprócz artykułów o aparatach i technologii wyświetlania, Geoff pisze fotoeseje o ciekawych muzeach i innych rzeczach, w tym o okrętach podwodnych o napędzie atomowym , lotniskowcach i 10 000-milowych podróżach samochodowych .
Sprawdź także „Budget Travel for Dummies” , jego książkę podróżniczą i bestsellerową powieść science fiction o okrętach podwodnych wielkości miasta. Możesz śledzić go na Instagramie i YouTube .
cnet




