Wstrząsające odkrycie na Antarktydzie zachwyca negacjonistów zmian klimatycznych

Chińscy naukowcy z Uniwersytetu Tongji w Szanghaju odkryli, że na zamarzniętym kontynencie nagle nastąpiło odwrócenie katastrofalnego procesu topnienia, który trwał przez dziesięciolecia, a w ostatnich latach zgromadziła się rekordowa ilość lodu. Jak podaje Daily Mail, przez prawie dwie dekady, od 2002 do 2020 roku, pokrywa lodowa Antarktydy traciła lód w alarmującym tempie, ale w 2021 roku ta tendencja drastycznie się odwróciła. Badanie wykazało, że niezwykle „intensywne opady śniegu” na Antarktydzie w latach 2021–2023 przyczyniły się do powstania warstw świeżego lodu, co również spowolniło wzrost poziomu mórz.
Poziom mórz rośnie w wyniku wzrostu temperatury oceanów i topnienia lodowców z powodu globalnego ocieplenia, co stwarza zagrożenie zalania dużych miast nadmorskich na całym świecie. Ogólnie rzecz biorąc, naukowcy odkryli, że trzyletnia zmiana klimatu spowodowała zmniejszenie rocznego wzrostu poziomu mórz o blisko 15 procent, co stanowi znaczącą różnicę.
Naukowcy szacują, że przed ostatnią zmianą klimatu na Antarktydzie pokrywa lodowa traciła około 120 miliardów ton lodu rocznie przez ostatnie dwie dekady. W latach 2021–2023 masa lodu na kontynencie zwiększała się o około 108 miliardów ton rocznie.
Chociaż naukowcy zauważyli, że nieoczekiwane wyniki odzwierciedlają jedynie tymczasową zmianę wzorców pogodowych na Antarktydzie, która z czasem może się odwrócić, sceptycy zmian klimatycznych szybko zareagowali na ustalenia w mediach społecznościowych.
„Lód na Antarktydzie urósł! Zmiana klimatu to mistyfikacja!” - napisał jeden z użytkowników mediów społecznościowych.
„LOL, kryzys klimatyczny, właśnie teraz. Antarktyda ma więcej lodu niż kiedykolwiek wcześniej” – zauważa inny sceptyk klimatyczny.
„Kryzys klimatyczny?” „Masz na myśli, że na Antarktydzie jest za dużo lodu?” dodał sarkastyczny internauta.
Naukowcy, którzy dokonali odkrycia, stwierdzili, że w latach 2021–2023 anomalie pogodowe doprowadziły do wzrostu wilgotności na całym kontynencie, zwłaszcza we wschodniej połowie Antarktydy. Jak zauważa Daily Mail, wzorce te prawdopodobnie były spowodowane zmianą kierunku wiatru lub burz, na co mogła mieć wpływ zmiana klimatu. Autorzy badania szybko jednak wskazali, że zmiana ta była wydarzeniem „bezprecedensowym”.
Mimo historycznego przyrostu lodu na Antarktydzie między 2021 a 2023 rokiem, badanie wykazało, że w ciągu ostatnich dwóch dekad kontynent stracił netto 1,848 biliona ton lodu.
W wyniku topnienia lodu, do lutego 2020 r., poziom mórz na świecie wzrósł o około 5,99 milimetra, podaje Daily Mail. Związek między topnieniem śniegu i wzrostem poziomu morza ma realne konsekwencje. Rosnący poziom mórz może spowodować zalanie miast nadmorskich, erozję plaż i zniszczenie ekosystemów.
Najnowsze badania wykazały, że zmiana klimatu jest głównym czynnikiem powodującym problemy z powodziami w dużych miastach, takich jak Nowy Orlean, który jest obecnie zalewany w wyniku erozji całego wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.
Klimatolodzy ostrzegają, że wzrost poziomu mórz spowodowany topnieniem pokrywy lodowej Antarktydy sprawi, że w ciągu najbliższych trzech dekad ponad dwadzieścia miast będzie narażonych na zwiększone ryzyko powodzi.
„Zmiany klimatyczne są przedstawiane jako jedyne wytłumaczenie wszystkiego, co dzieje się na świecie. Susza, głód, powodzie, wojny, rasizm – nazwij to, jak chcesz. A jeśli jest źle, to z powodu globalnego ocieplenia spowodowanego przez ludzi” – mówi profesor geografii człowieka Hume.
„Nie zgadzam się z przepowiadaczami końca świata. Zmiana klimatu nie jest jak kometa zbliżająca się do Ziemi. Nie ma przekonujących dowodów naukowych ani historycznych, że doprowadzi to do wyginięcia ludzkości lub upadku cywilizacji ludzkiej” – dodał profesor.
Zdaniem eksperta nowe badanie ujawniło znacznie bardziej złożony obraz tego, co dzieje się na biegunie południowym.
Choć te i inne badania wykazały trendy związane ze zmianą klimatu, takie jak przyspieszenie topnienia lodu i ocieplenie oceanów, te same badania ujawniają gwałtowne wahania temperatur, które zdają się zaprzeczać tym tendencjom. Naukowcy stwierdzili, że w latach 2021–2023 Antarktyda była w stanie odzyskać tak dużą część lodu głównie ze względu na „duże anomalie opadów” – czyli ogromne ilości śniegu, których nie da się obliczyć z roku na rok.
Podobnie jak w innych regionach świata, w których występują opady śniegu, burze śnieżne nie zdarzają się tam co roku, jak w zegarku. Naukowcy uważają więc, że zmiana ta może być tymczasowa.
Podczas gdy negacjoniści zmian klimatycznych odnoszą obecnie sukcesy, badanie opublikowane w czasopiśmie Science China Earth Sciences nadal wskazuje na niepokojącą tendencję, która rozwija się przez cały XXI wiek. W badaniu zauważono, że w drugiej dekadzie XXI wieku (2011–2020) utrata lodu była dwukrotnie większa niż w pierwszej dekadzie (2002–2010). Ten gwałtowny wzrost topnienia spowodowany był utratą lodu w Antarktyce Zachodniej i zwiększonymi stratami na Ziemi Wilkesa i Ziemi Królowej Marii w Antarktydzie Wschodniej.
Tymczasem oszałamiająca zmiana pogody między 2021 a 2023 rokiem była spowodowana masowymi opadami śniegu we wschodniej Antarktydzie, szczególnie w takich obszarach jak Ziemia Dronning Maud i Ziemia Enderby. Przyczyniło się to również do wzrostu poziomu morza o 5,10 milimetrów do roku 2023.
Pomimo ogólnego zwiększenia pokrywy lodowej, Antarktyda Zachodnia nadal traciła lód, gdyż ciepłe wody oceaniczne topiły lodowce od spodu, przyczyniając się do wzrostu poziomu morza.
W badaniu obliczono, że gdyby cały lód na Ziemi Wilkesa we wschodniej Antarktydzie stopniał, poziom mórz mógłby wzrosnąć o ponad 171 stóp. Nawet mniejsze straty, takie jak te spowodowane przez lodowiec Totten (potencjalny wzrost poziomu o 12,8 stopy), mogą mieć poważne konsekwencje dla całego świata.
mk.ru