Ukuł słowo opisujące, dlaczego internet jest teraz do bani. Jego nowa książka może pomóc go naprawić.

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
W tym roku dla większej liczby kupujących stało się oczywiste, że Prime Day jest mniej pokazem okazji Amazon, a bardziej brutalnym pokazem niezrównanej mocy platformy. Nowe doniesienia wskazały, że promowane przez platformę detaliczną „wyprzedaże” wydają się być mirażem , z powodu taktyk cenowych, które sztucznie zawyżają koszty tuż przed rozpoczęciem gwałtownych wzrostów zakupów. Wielu niezadowolonych konsumentów, którzy dowiedzieli się o programie podczas lipcowego Prime Day , zdecydowało się nie wracać po okazje z tego miesiąca, a niektórzy nawet złożyli federalny pozew zbiorowy przeciwko Amazon w zeszłym miesiącu. Mniej więcej w tym samym czasie Amazon osiągnął rekordową ugodę z rządem federalnym, która nakazała zwrot pieniędzy klientom, którzy zostali oszukani i skłonieni do zapisania się na członkostwo Prime lub którym uniemożliwiono anulowanie subskrypcji.
Krótko mówiąc, są to doskonałe (bez żadnej gry słów) przykłady enszityfikacji : ogromny udział w rynku Amazona pozwala mu wykorzystywać klientów i sprzedawców, którzy wystawiają swoje produkty na stronie, kosztem zapewnienia płynnego, przejrzystego doświadczenia zakupowego z mnogością opcji. I to po prostu dlatego, że może … Jaki inny wybór ma ktokolwiek?
Nie bez powodu sztuczki Amazona leżą u podstaw kultowego już eseju z 2022 roku autorstwa Cory'ego Doctorowa, kanadyjsko-amerykańskiego pisarza, aktywisty cyfrowego i przyjaciela Slate'a . Na swoim blogu Pluralistic Doctorow ukuł termin „enshittification” (uproszczenie) jako zwięzłe wyjaśnienie, dlaczego coraz więcej Amerykanów i obywateli świata akceptuje „techlash” : korporacje w Dolinie Krzemowej zwiększały wydobycie swoich produktów, generując coraz większe przychody i manipulując sytuacją na swoją korzyść, ponieważ wyeliminowały wszystkich realnych konkurentów.
Google pogarsza komfort wyszukiwania, aby użytkownicy wprowadzali więcej zapytań i widzieli/klikali więcej reklam . Elon Musk przejmuje Twittera i zalewa go nazistami oraz płatnymi kontami , jednocześnie ograniczając możliwości techniczne. Adobe wymusza model subskrypcji oprogramowania , aby artyści mieli niewielką kontrolę nad niezbędnymi narzędziami i mieli ogromne trudności z anulowaniem jakichkolwiek usług – to wszystko jest enshittification.
Prawie każdy internauta zetknął się z tym w jakiejś formie, dlatego neologizm Doctorowa zyskał tak dużą popularność. Media takie jak „Wired” i „Financial Times” wielokrotnie publikowały artykuły blogera na ten temat; Amerykańskie Towarzystwo Dialektów (American Dialect Society) ogłosiło swoje Słowo Roku 2023 ; myśliciele tacy jak Paul Krugman i Dahlia Lithwick z „Slate” poszerzyli swoje horyzonty, aby zrozumieć rozpad amerykańskiej demokracji.
Doctorow opublikował nową książkę „Enshittification: Why Everything Sometimes Got Worse and What to Do About It” , rozwijając swoje pierwotne tezy i przedstawiając kilka pomysłów na to, jak odszittyfikować sieć WWW, która stała się naszą codziennością. (Jak na ironię, sama książka musiała zmierzyć się z „enszittyfikacją” Amazona, który w widocznym miejscu umieścił plagiat generowany przez sztuczną inteligencję ). Rozmawiałem z Doctorowem w zeszłym tygodniu o długiej historii enszityfikacji, niekorzystnych zachętach prawnych i regulacyjnych, które napędzały jej wszechobecność, i o tym, dlaczego wciąż ma nadzieję, że internet może być lepszy. Nasza rozmowa została zredagowana i skrócona dla większej przejrzystości.
Nitish Pahwa: Kiedy po raz pierwszy zacząłeś myśleć o koncepcji reprezentowanej przez termin „enshittyfikacja” ?
Cory Doctorow: Przez większość dorosłego życia pracowałem dla Electronic Frontier Foundation , broniąc naszych praw cyfrowych i powstrzymując świat online przed odbieraniem nam ich w trybie offline. Mój pierwszy dzień pracy w EFF dosłownie oznaczał udział w czymś, co nazywało się Broadcast Protection Discussion Group . Był tam pewien skorumpowany kongresmen o nazwisku Billy Tauzin , który obiecał grupie hollywoodzkich dyrektorów, że jeśli dojdą do porozumienia w sprawie zestawu ograniczeń dla wszystkich komputerów, uchwali prawo zakazujące produkcji komputerów, które nie będą spełniały tych ograniczeń. Sprowadzało się to do możliwości sięgnięcia do komputera i rekonfiguracji po jego zainstalowaniu.
Spędziłem dużo czasu rozmawiając z tymi ludźmi: Gdyby ktoś przejął kontrolę nad tym obiektem, co by się stało, gdybyśmy dali najgorszym ludziom na świecie możliwość sprzedania ci czegoś, a potem zmienili sposób działania po tym, jak to kupisz? Myślę, że to po części kwestia szkolenia pisarzy science fiction , którzy patrzą na to, co ludzie mogą zrobić z technologią i od razu zaczynają myśleć o tym, jak mogłaby być superzłoczyńcą, żeby móc to wpleść w swoją historię.
Slate otrzymuje prowizję od zakupów dokonanych za pośrednictwem linków na tej stronie. Dziękujemy za wsparcie.
Jeśli pozbawisz firmy dyscypliny i pozwolisz im robić szkodliwe rzeczy, które wzbogacają je bez konsekwencji, powinieneś się spodziewać, że będą to robić. Enszityfikacja to coś, przed czym ostrzegałem ludzi od czasów wojen z Napsterem .
Jedną z istotnych rzeczy w hipotezie enszityfikacji jest to, że zakłada ona pewien rodzaj klasowego wyrównania między klientami biznesowymi a użytkownikami końcowymi, między dostawcami a konsumentami. Reklamodawcy na Facebooku są oszukiwani tak samo , jak ludzie, do których odbiorców wpychane są ich reklamy. To samo dotyczy wydawców i Google . Klienci iPhone'a nie są wolni od oszukiwania przez Apple, ponieważ Apple pobiera od swoich dostawców 30 centów za każdego zarobionego dolara. Oznacza to, że kiedy podnoszą ceny, każdy klient Apple płaci te ceny. Dostawcy na Amazonie tracą od 45 do 51 centów z każdego zarobionego dolara na platformie, a jeśli podniosą ceny na Amazonie, muszą podnieść ceny wszędzie indziej, w przeciwnym razie zostaną wyrzuceni z Amazonu. Ta firma nadal podnosi ceny, gdy kupujesz w Walmarcie lub gdy kupujesz bezpośrednio w sklepie fabrycznym. Uświadamiasz sobie, że nie chodzi o to, czy robisz zakupy prawidłowo. Chodzi o to, jak dużą władzę ma pośrednik, który między wami siedzi.
W swojej książce przytaczasz przykład cyfrowego cennika w czasie rzeczywistym w sklepach stacjonarnych. W związku z tym, a także rosnącą cyfryzacją nowych samochodów elektrycznych – która tylko je drożeje i pozwala firmom ubezpieczeniowym śledzić i zawyżać ceny – zastanawiam się: czy enszityfikacja jest częściowo efektem komputeryzacji wszystkiego?
Powiedziałbym, że to półkomputeryzacja wszystkiego, bo sprzedawcy mogą dowolnie komputeryzować rzeczy, ale my nie możemy ich rekomputeryzować, prawda? Nie możemy ich modyfikować ani poddawać inżynierii wstecznej. Z pewnością znajdzie się ktoś, kto mógłby to zrobić , kto chętnie sprzedałby ci usługę usunięcia z twojego taniego, niskiej klasy samochodu elektrycznego wszystkich niepotrzebnych rzeczy. Problem w tym, że prawo własności intelektualnej uznaje takie modyfikacje za przestępstwo.
Nie chodzi tylko o to, że skromna taśma do maszyny do pisania stała się teraz drukarką atramentową, a tusz kosztuje 10 000 dolarów za galon. Chodzi o to, że modyfikacja drukarki tak, aby używała tylko zwykłego tuszu, jest przestępstwem, ponieważ narusza to przepis ustawy Digital Millennium Copyright Act, który zakazuje obchodzenia zabezpieczeń , czyli po prostu omijania blokady programowej.
Prawo własności intelektualnej pozwala firmie wyjść poza mury jej biura i sprawować kontrolę nad działaniami konkurencji, krytyków i klientów. Dając firmie taką władzę, rozbrajasz wszystkich innych i dajesz jej to pluripotentne narzędzie zagłady, którego może użyć, by odebrać jej wartość, manipulować nią i oszukać cię. A ponieważ chipy przenoszą się z naszych komputerów do samochodów, sklepów spożywczych, zabawek erotycznych, szczoteczek do zębów i wszelkiego rodzaju rzeczy, jest to niezwykle niebezpieczny układ.
Dorastałem gdzieś na odludziu, na przedmieściach Michigan. Moi znajomi i ja oczywiście kontaktowaliśmy się przez internet, ale nawet najmniej obeznani z technologią ludzie, których znałem, znajdowali sposoby na jailbreakowanie wszystkiego – iPodów, naszych przenośnych PlayStation. Kiedy pojawiły się iPhone'y, główną rzeczą, która dawała jailbreakerom do myślenia, było usunięcie gwarancji , ale poza tym nie przejmowali się tym zbytnio. Zastanawiam się, czy kultura jailbreaku nie odeszła w zapomnienie z powodu ogólnej siły enszityfikacji.
Co innego być dzieckiem i opanować przepis, ale nie chodzi o to, czy ci ludzie potrafią zrobić to sami. Chodzi o to, czy przy kasie w Walmarcie znajdzie się wieszak z małym urządzeniem za 99 centów, które jailbreakuje iPhone'a i instaluje kolejny sklep z aplikacjami. To właśnie tam zaczyna się masowy ruch i masowe wyzwolenie.
Była firma o nazwie Static Controls, która odkryła, jak odblokować kasety z tonerem do drukarki Lexmark . To był dział drukarek IBM i mieli ten mały chip na swojej kasecie z tonerem z sproszkowanym węglem. Kiedy sproszkowany węgiel się skończył, ten chip, który miał tylko 60 bajtów pamięci, przełączał się z programu, który mówił, że jestem pełny, na program, który mówił, że jestem pusty . I nawet jeśli włożyłeś więcej węgla, to nie działało. Static Controls zaczęło uzupełniać kasetę, a oni przełączali chip z powrotem na pełny. Był proces sądowy w tej sprawie, a Static Controls wygrało, ponieważ sąd orzekł, że program na chipie był zbyt krótki, aby mógł być chronionym prawem autorskim.
Static Controls mogło kontynuować napełnianie wkładów z tonerem, co było dla nich tak korzystne, że Lexmark stał się oddziałem Static Controls. Właśnie to potrafią zrobić rynki: brać firmy, które sobie nie radzą, i pozwalać, by zostały wyparte przez firmy, które mają się dobrze. To krąg życia, dynamika, którą mieliśmy we wczesnych dniach internetu, a którą utraciliśmy teraz, gdy firmy te istnieją długo po czasach, gdy ktoś powinien był je zamknąć w płytkim grobie.
Zainteresowało mnie również pojęcie długości życia tych społeczności. Wydaje się, że było to znacznie lepiej rozumiane we wczesnej erze internetu, biorąc pod uwagę platformy społecznościowe, które wspominamy z różnym sentymentem, Friendster…
LiveJournal!
Zgadza się. Ale Facebook istnieje już ponad 20 lat . Nikt go chyba nie lubi , a mimo to jest największym dystrybutorem sztucznej inteligencji wśród seniorów. Ludzie przyzwyczaili się do tak potężnych platform, które działają tak długo, że trudno im sobie wyobrazić przeprowadzkę. Ale znalezienie różnych platform w internecie było w pewnym sensie pierwotną obietnicą, prawda?
Myślę, że zamiast domagać się platform, które przetrwają dłużej, powinniśmy domagać się platform, z których łatwiej będzie zrezygnować. Jeśli połączymy te elementy – a nie ma technicznych powodów, dla których nie moglibyśmy tego zrobić – to sprawimy, że osoby zarządzające usługą będą ponosić odpowiedzialność wobec użytkowników. Można sobie wyobrazić, że gdyby wyrzucenie z siebie i rażące obrażanie wielu użytkowników przyspieszyło te masowe exodusy, osoby zarządzające usługami potraktowałyby swoją odpowiedzialność wobec społeczności nieco poważniej.
Myślę, że to dobrze dla wszystkich. Firmy powinny mieć zdrowy lęk przed tym, że ich użytkownicy przeniosą się gdzie indziej. A sposobem na wzbudzenie tego lęku jest obniżenie kosztów zmiany dostawcy .
Czy istnieje rozwiązanie, które wiąże się z wyjaśnieniem statusu własności twoich danych — zmianą konfiguracji tak, aby wszyscy byli mniej zależni od swego rodzaju systemu najemców, w którym cyfrowi właściciele mają kontrolę nad wszystkim, z czego korzystasz i co udostępniasz?
Istnieje zarówno ścieżka polityczna, jak i techniczna. Na przykład moglibyśmy powiedzieć: „Zalegalizujemy jailbreak”. Jeśli przejdziesz z jednej formy pamięci masowej na inną, firma, która jest pionierem na rynku, może dostarczyć Ci narzędzie, które iteruje wszystkie rekordy utworzone w starej usłudze i przenosi te dane do nowej. Tak samo, jak po premierze pakietu iWork, mogłeś po prostu otwierać wszystkie pliki Word, Excel i PowerPoint za pomocą Pages, Numbers i Keynote. W miarę jak te nawyki stają się coraz bardziej powszechne, społecznie akceptowalne i oczekiwane, ludzie denerwują się, że ich nie mają, a my otwieramy przestrzeń polityczną, aby powiedzieć firmom: „ Musicie to zrobić”.
W Ameryce mamy stosunkowo dużą liczbę firm telefonicznych – choć w większości działają one jedynie na zasadzie podpięcia się pod sieci dużych firm – a to dlatego, że jednym kliknięciem można przenieść swój numer telefonu z jednego miejsca do drugiego . To jedna z niedocenianych historii sukcesu naszej polityki: powiedzieliśmy wszystkim firmom telefonicznym: „Oto standard, niech się do niego stosują”. Kiedy to zrobili, otworzyła się konkurencja i pojawiła się ogromna liczba zróżnicowanych ofert na rynku, który historycznie był jednym z najbardziej skoncentrowanych i narażonych na nadużycia w branży.
Administracja Trumpa przypuściła zmasowany atak na państwo administracyjne i regulacyjne, jakie znamy. Jak zaniepokojony obywatel może nadal mieć nadzieję na lepszą przyszłość internetu, skoro aparat regulacyjny jest z dnia na dzień ograniczany?
Stany mają tu dużo pracy do wykonania, aby odzwyczaić naszą technologię i mogą to zrobić. Gubernator Kalifornii Gavin Newsom właśnie podpisał ustawę, która kończy praktykę wykorzystywania platform do manipulowania cenami — firm takich jak RealPage , w przypadku wynajmu, i Agri Stats, w przypadku mięsa, które twierdzą, że są konsultantami w zakresie cen. W rzeczywistości zmuszają wszystkich członków kartelu branżowego do jednoczesnego podnoszenia cen. Kiedy Berkeley uchwaliło rozporządzenie zakazujące RealPage, złożyło najbardziej dziwaczny pozew pod pretekstem, jaki można sobie wyobrazić. Berkeley natychmiast się poddało, ponieważ nie było ich stać na proces sądowy. Robienie tego na poziomie stanowym eliminuje wszystkie te pytania.
Jeśli mieszkasz w stanie, w którym rząd chce Cię bronić przed drapieżnymi zachowaniami, jest wiele do zrobienia. Przepisy dotyczące prywatności stanowią ogromną lukę w amerykańskim prawie. Ostatnia federalna ustawa o ochronie prywatności konsumentów została uchwalona w 1988 roku, kiedy to ustawa o ochronie prywatności wideo zakazała sprzedawcom wypożyczalni wideo ujawniania Twoich nawyków związanych z wypożyczaniem kaset VHS. Od tego czasu nie podjęto żadnych nowych działań w związku z zagrożeniem technologicznym.

Slate