Bańka AI? Marzenie zaczyna pękać

Rekordowe inwestycje i duże firmy technologiczne bogacą się, ale ryzyko globalnego kryzysu jest tuż za rogiem. GPT-5 rozczarowuje, Altman żąda bilionów, ale na Wall Street narasta sceptycyzm, a porównanie z erą dot-comów zaczyna budzić poważne obawy.
Kilka tygodni temu skończyliśmy na Marku Zuckerbergu, który wypisywał czeki na miliardy dolarów, aby zrekrutować garstkę elitarnych badaczy sztucznej inteligencji. Ci specjaliści zarabiają tyle samo, co – a czasem więcej – najlepsi piłkarze.
Lato minęło, przynajmniej w dużej mierze, a my znajdujemy się w zupełnie innej sytuacji: w międzyczasie pojawił się GPT-5, najnowszy model językowy OpenAI. Powinien on oznaczać punkt zwrotny, ale zamiast tego rozczarował tych, którzy oczekiwali skoku technologicznego podobnego do tego między GPT-3 a GPT-4. „AGI”, jak to nazywają. Albo superinteligencja. Ale nie, to wciąż chatbot, a niektórzy zaczynają się obawiać, że osiągnęliśmy plateau, fazę postępu technologicznego, w której każdy krok staje się mniejszy i mniej imponujący.
Sam Altman, prezes OpenAI, przyznał to wprost: start nie okazał się sukcesem, zwłaszcza pod względem komunikacji . Natychmiast jednak powtórzył swoje wezwanie, domagając się „bilionów dolarów” – tysięcy miliardów dolarów – na budowę i modernizację infrastruktury oraz centrów danych niezbędnych dla sztucznej inteligencji. Następnie, mówiąc o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą bańka spekulacyjna, argumentował głośno, zadając pytania retoryczne: „Czy jesteśmy w fazie, w której inwestorzy są nadmiernie podekscytowani sztuczną inteligencją? Myślę, że tak” – powiedział. A potem: „Czy sztuczna inteligencja jest jedną z najważniejszych rzeczy, jakie wydarzyły się od dawna? Ponownie, myślę, że tak”.
To nie pierwszy raz, kiedy Altman wygłasza podobne oświadczenia, ale tym razem jego komentarze zirytowały nawet najbardziej entuzjastycznych inwestorów i ostudziły entuzjazm Wall Street, zwłaszcza w odniesieniu do najgorętszych akcji związanych ze sztuczną inteligencją. Nawet Nvidia, której wartość rynkowa niedawno przekroczyła 4 biliony dolarów, straciła kilka uncji; ale przede wszystkim Palantir, firma łącząca analitykę danych z bezpieczeństwem narodowym, straciła 9% (niewiele, biorąc pod uwagę, że firma zyskała ponad 360% w ciągu ostatniego roku, ale wciąż wystarczająco, by zaniepokoić niektórych analityków).
Dane te ożywiły głosy, które od dawna nawoływały do ostrożności i przypominały nam, że ten pośpiech w kierunku centrów danych i modeli lingwistycznych nie jest do końca uzasadniony. Według Erika Gordona, profesora Uniwersytetu Michigan, boom na sztuczną inteligencję może nawet przyćmić bańkę internetową z początku XXI wieku, która stała się postrachem Doliny Krzemowej.
Raport MIT o wymownym tytule „Podział GenAI: Stan AI w biznesie w 2025 roku” wyraźnie pokazuje lukę między szumem medialnym a rzeczywistością, zwłaszcza w odniesieniu do wdrażania tych technologii w przedsiębiorstwach. Startupy i małe firmy często zręcznie wykorzystują AI, podczas gdy duże firmy mają trudności z jej integracją z istniejącymi procesami. Jeszcze bardziej uderzający jest rozkład budżetów: ponad połowa wydatków na generatywną AI trafia do marketingu i sprzedaży, podczas gdy największe zyski generują obszary mniej widoczne – logistyka, księgowość i zarządzanie zasobami ludzkimi.
Mimo wszystko inwestycje trwają, i to w sposób następujący: procesory graficzne Nvidii, centra danych i udziały w dużych firmach technologicznych stały się motorem napływu kapitału, który napędza znaczną część wzrostu gospodarczego USA. Jak zauważył Axios, same Microsoft i Nvidia są obecnie warte o około 2,5 biliona dolarów więcej niż rok temu. Te liczby są oszałamiające, biorąc pod uwagę, że niektóre z tych firm (Palantir, OpenAI, Nvidia) były praktycznie nieznane większości do kilku lat temu, a dziś ich wyceny przewyższają PKB niektórych krajów G8.
Wszystko to jednak opiera się na obietnicy: że sztuczna inteligencja zmieni świat szybko, tak szybko, że uzasadni budowę setek centrów danych, masowe zużycie energii i wody do ich chłodzenia oraz inwestycje na niespotykaną dotąd skalę. To fascynująca obietnica, przynajmniej dla niektórych, i niewątpliwie opłacalna, przynajmniej jak dotąd; ale jednocześnie coraz bardziej ryzykowna.
Ponieważ przepaść między rzeczywistością a niewiarygodną niedaleką przyszłością, nakreśloną przez Altmana i spółkę, powiększa się, podczas gdy innowacje w dziedzinie sztucznej inteligencji (AI) wciąż pojawiają się w nieustannym cyklu, być może nawet nas otępiając. Efekt zaskoczenia zanikł, pozostawiając jedynie dezorientację i obawy o rynek pracy. A jeśli rzeczywiście stoimy w obliczu bańki spekulacyjnej, zagrożenie byłoby spotęgowane przez fakt, że tym razem, w przeciwieństwie do ery dot-comów, AI wydaje się napędzać (lub wręcz otumaniać) całą amerykańską gospodarkę.
Więcej na te tematy:
ilmanifesto