Polska największym placem budowy w Europie, ale miliardy mogą nam przejść koło nosa

- W Europie i w Polsce widać fundamentalną zmianę w myśleniu o transformacji energetycznej.
- Coraz wyraźniej widać zrozumienie, że transformacja energetyczna musi opierać się na lokalnym know-how i dotyczy to także wsparcia firm działających w sektorze zielonych technologii. To one będą beneficjentem największych w historii Polski inwestycji na transformację energetyczną - mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Mikołaj Budzanowski, prezes EIT InnoEnergy w Europie Centralnej.
- Planowane nakłady na zieloną transformację sektora energii w Polsce to nawet 700-800 mld zł do 2030 r. Co oznacza, że każdego roku na ten cel trafiać będzie od 120 do 150 mld zł.
Europa przegrywa w technologicznym wyścigu, co dobitnie pokazał raport Draghiego. W obliczu transformacji energetycznej Stary Kontynent musi naprawić popełnione błędy.
Ostatnia dekada pokazała, że europejski przemysł – zamiast wspierać rozwój własnych firm – de facto finansował rozwój chińskiej gospodarki, importując technologie, zamiast inwestować lokalnie.
- Dziś następuje fundamentalna zmiana w myśleniu – zarówno po stronie regulatora, czyli Komisji Europejskiej, jak i spółek Skarbu Państwa czy instytucji finansowych. Coraz wyraźniej widać zrozumienie, że transformacja energetyczna musi opierać się na lokalnym know-how i dotyczy to także wsparcia firm, działających w sektorze zielonych technologii. To one będą beneficjentem największych w historii Polski inwestycji w transformację energetyczną - mówił w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego Mikołaj Budzanowski, prezes EIT InnoEnergy w Europie Centralnej.
Polska największym placem budowy inwestycji energetycznychJak przypomniał nasz rozmówca, planowane nakłady na zieloną transformację sektora energii w Polsce to nawet 700-800 mld zł do 2030 r. Co oznacza, że każdego roku na ten cel trafiać będzie od 120 do 150 mld zł.
- Jesteśmy dzisiaj największym w całej Europie placem budowy inwestycji energetycznych. I warto postawić sobie pytanie, czy te pieniądze zostaną po prostu wydane, czy raczej zainwestowane w lokalnych producentów i lokalne technologie - podkreślił Mikołaj Budzanowski.
Tu swoją rolę widzi właśnie InnoEnergy, czyli europejski akcelerator zielonych technologii, który chce wspierać lokalnych, czyli polskich innowatorów – od etapu badań akademickich aż po komercjalizację.
- Wszystko zaczyna się od innowatorów i inżynierów. Kluczowa jest własna wiedza, która wywodzi się z polskich uczelni. Współpracujemy m.in. z AGH, Politechniką Śląską czy Wrocławską. Liczymy na współpracę z kolejnymi uczelniami. Chcemy przekuwać ich wiedzę w konkretne rozwiązania technologiczne - mówił prezes EIT Innoenergy w Europie Centralnej.
Transformacja jest procesem długotrwałym. Już widać w Polsce przykłady zmianJednak powodzenie transformacji i budowa nad Wisłą potencjału przemysłu w zakresie zielonych technologii opierać się będzie nie tylko na polskich naukowcach, bo czynników niezbędnych do sukcesu jest więcej.
Ważna jest dostępność finansowania, gotowość firm do wdrażania nowych rozwiązań, a także sprzyjające dla przemysłu otoczenie. Z tym w Polsce nie jest najlepiej, wystarczy wspomnieć tylko o cenach energii, które obecnie w naszym kraju należą do najwyższych w Europie.
Jednak nasz rozmówca uspokaja, że transformacja jest procesem długotrwałym, rozłożonym w czasie i – co nawet ważniejsze – już widać pozytywne przykład zmian.
- Rząd podniósł hasło "polonizacji", co oznaczać będzie wsparcie właśnie polskich firm, które chcą inwestować w tym obszarze. Po drugie spółki Skarbu Państwa, które wydają ogromne środki na rynku technologii energetycznych, również już promują lokalnych dostawców i stawiają na budowę łańcuchów wartości w Polsce. Widać tu wyraźną zmianę podejścia – po raz pierwszy od lat - stwierdził Mikołaj Budzanowski.
wnp.pl